#polska #bekazpisu #bekazlewactwa #gospodarka
Zgodnie z warunkami wyznaczonymi przez Brukselę po przejściu pod kontrolę Orlenu Lotos ma przekazać rafinerię w Gdańsku do oddzielnej spółki. A w tej spółce 30 proc. akcji plus prawo do połowy benzyny i oleju napędowego produkowanych w rafinerii ma dostać inna konkurencyjna firma – w domyśle zagraniczna. W ten sposób państwo całkowicie straci bezpośrednią kontrolę nad jednym z najnowocześniejszych zakładów. Dzięki położeniu nad morzem, przy gdańskim Naftoporcie, rafineria jest niezależna w imporcie ropy naftowej z różnych źródeł.
„W momencie gdyby było takie zagrożenie, to trzeba się zastanowić. Ale sama idea jest słuszna. Tylko duzi gracze na rynku mają znaczenie” – przekonuje Henryk Kowalczyk. Lotos będzie też musiał sprzedać konkurencji 80 proc. swoich stacji benzynowych (około 390). Senator PiS Jan Maria Jackowski jako jako jedyny przyznaje przed kamerą, że ma wątpliwości. „Może się okazać, że w wyniku tej fuzji pojawi się gracz jak najmniej pożądany. Te warunki są ryzykowne dla bezpieczeństwa energetycznego Polski” – powiedział polityk „Wyborczej”. Przeciwnikiem połączenia firm ma być też Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej. Zapytaliśmy polityka PiS, czy to prawda, ale tylko machnął ręką.
Powered by WPeMatico