Morawiecki w okresie dobrej koniunktury rynku pracowniczego, chce gwałtownej podwyżki pensji minimalnej. Jest to świetny pomysł, jak i zrobiony w doskonałym momencie. Po pierwsze – liczba pracowników będzie w najbliższym czasie spadać. Od 2010 następuje malenie liczby ludności w wieku produkcyjnym i oznacza to ni mniej, ni więcej, a wchodzenie na rynek pracy mniejszej liczby pracowników niż go opuszcza*1. Po drugie mamy dobrą koniunkturę i obecne trendy pokazują, że w najbliższym czasie nie wydarzy się kryzys. Oznacza to, że mamy obecnie sytuację, w której negatywne skutki zwiększenia pensji minimalnej będą nieznaczne, przy pełnych korzyściach z nich.
Dlaczego wysoka pensja minimalna jest dobra? Po pierwsze – krytycy pensji minimalnej podają często przykład tego, że pracownicy nisko wykwalifikowani będą zwolnieni i zamiast tego zatrudni się mniejszą liczbę osób o wyższych kwalifikacjach. Tylko to jest argument własnie za wprowadzeniem wysokiej pensji minimalnej – trzeba zwiększyć wydajność z pracy, Polska jest tak naprawdę bogatym krajem – jest na świecie 7 miliardów ludzi w gorszej sytuacji, zawsze się znajdzie ktoś w Afryce czy Indiach, kto jest gotowy to robić taniej. Magazynier z wózkiem widłowym jest dużo bardziej wydajny od magazyniera, który nosi to na nogach. Dlatego właśnie trzeba stworzyć presję do zwiększania wydajności pracy.
Po drugie – pracodawcy będą płacili podwyżki płacy minimalnej tylko w przypadku spełnienia jednego warunku – wysokiej rentowności pracownika. Jeśli pracownik nie będzie rentowny, zwolnią go. Którzy pracownicy są nisko rentowni? Ci którzy pracują w biznesach o niskiej produktywności. I te biznesy, jeśli chcemy mieć bogatą gospodarkę, muszą upaść. Po prostu – nie może istnieć bogaty kraj, którego gospodarka składa się z nisko wydajnych przedsiębiorstw. Te przedsiębiorstwa ciągną tylko na niskich płacach, i tak wraz ze wzrostem wynagrodzeń(który chyba chcemy) upadną. Co gorzej – skoro mają niską rentowność i niskie zyski, upadną przy pierwszym kryzysie. Skoro teraz ledwo przędą, nie przetrwają gorszych czasów. W czasach dobrej koniunktury zaś z łatwością ich pracownicy zostaną wciągnięci przez biznesy o wyższej produktywności.
Po trzecie – zmniejszy to nierówności społeczne. Polska to kraj o największych nierównościach społecznych w UE*2. O nierównościach społecznych i dlaczego są złe napiszę potem oddzielny wpis. W skrócie – nie mówię tutaj o moralności, czy sprawiedliwości społecznej, bo to tylko puste słowa. Ale nierówności społeczne mają swoje skutki – wzrost przestępczości, frustracja społeczna, głosowanie na partie radykalne, a generalnie ostatnim razem jak mieliśmy na obecnym poziomie, to skończyło się to wojnami światowymi i rewolucją październikową. Tutaj bez przypisów, bo to nie wpis o tym, będzie oddzielny, ale każde to zjawisko zostało udokumentowane.
Po czwarte – w pośrednio sposób pozwoli to na opodatkowanie bogatych.Wedle wyliczeń Thomasa Piketty, bogaci potrafią płacić podatki na poziomie 1% swoich dochodów. Posiadają duże pieniądze, czyli dużą władzę, czyli duże możliwości ochrony od opodatkowania za pomocą różnego rodzaju mniej lub bardziej legalnych działań, którym trudno zapobiec. Polska jest krajem o jednym z niższych udziałów zarobków w PKB *3. Drastyczny wzrost pensji minimalnych pozwoli przynajmniej zapobiec w pogłębianiu tego zjawiska.
Po piąte – zwiększy to siłę nabywczą najbiedniejszych, którzy przeciętnie wydają pieniądze najkorzystniej dla gospodarki. Kupują więcej towarów krajowych niż zagranicznych, czym napędzają popyt krajowy i kupują mniej towarów importowanych, czym zapobiegają ucieczce pieniądza za granicę. Wbrew temu co twierdzą szury, kapitał ma swoją narodowość. O tym dlaczego to korzystne i na jakiej zasadzie działa opisałem już w poprzednim wpisie.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że wysoka pensja minimalna może mieć złe skutki, czyli przede wszystkim spowodować wysokie bezrobocie. Dlatego w czasach kryzysu nie powinna być podnoszona, ponieważ celem państwa jest maksymalizacja liczby pracowników, ponieważ czerpie z nich dochód. Jednak obecnie mamy, co napisałem na początku, na tyle dobrą sytuację, że nie grozi nam to. Kryzysu nie będzie w najbliższym czasie według mnie i sporej części ekonomistów – rynki i rządy są bardzo ostrożne i po prostu następuje powolna recesja i spowolnienie gospodarcze, miast wielkiego boom, jak w latach 2007-2009. Do tego Polska jest świetnie przygotowana na niego z powodu niskiego zadłużenia, wysokiego eksportu i posiadania własnej waluty.
Polska minimalna pensja wzrosła o ~40% między 2016, a 2020. W tym czasie euro staniało o ~1 grosz, czyli o około 0,25%*4 Tezy, że jeśli wzrośnie minimalna między 2020, a 2024 po wzrośnie minimalnej o ~50%, to nagle euro wzrośnie o ~11 złotych, czyli o około ~350% to czyste szurostwo.
Na pytanie dlaczego wprowadzić 4k brutto, a nie od razu dać każdemu po milion złotych minimalnej odpowiadam:
lekarze zalecają picie 2 litrów wody dziennie dla zdrowia. Pij 200 litrów dziennie, będziesz nieśmiertelny.
pokaż spoiler #ekonomia #kapitalizm #antykapitalizm #pis #60groszyzawpis #60groszyzawpisodmorawieckiego #morawiecki #gruparatowaniapoziomu #gospodarka
Powered by WPeMatico