Upada kolejny mit – „nieruchomości to świetne zabezpieczenie przed inflacją” – nieruchomości już w tym momencie realnie tanieją.
Chciałbym jeszcze podważyć słowa naganiaczy, że tam rzekomo inflacja nadgryza oszczędności. Chcecie wiedzieć dla kogo inflacja jest prawdziwym problemem? Dla sprzedających na rynku nieruchomości.
Analitycy w tym momencie mówią o 15-20% inflacji za 2022 i ~10% inflacji za 2023. Łatwo policzyć, że skumulowana inflacja będzie wynosić pomiędzy 100*1.15*1.1 = 26.5%, a 100*1.20*1.1 = 32%. I teraz pytanie – czy deweloper podniesie ceny o 30% do końca 2023 roku, aby zachować siłę nabywczą z dzisiaj?
Wątpliwe – sprzedaż siadła po aktualnych cenach X, a miałaby ruszyć po cenach 1.3X? Gwałtowny spadek zdolności kredytowej wyklucza jakiekolwiek podwyżki cen nieruchomości – kupujący są po prostu o wiele biedniejsi.
Więc jak będzie z tą inflacją? Kto dostanie najbardziej po dupie? Sprzedający – klient gotówkowy po prostu zdewaluuje sobie pieniądze inflacją – klient gotówkowy wręczy sprzedającemu bezużyteczny papier, a sprzedający go przyjmie wyrażając niezręczny uśmiech. Sprzedający po prostu dostanie kolorowe papierki z orzełkami, które będą warte o 30% mniej – a do tego dojdą jeszcze obniżki cen przez deweloperów, którzy jednak będą woleli sprzedać, niż trzymać bo może za 2 tygodnie stopy 0.1% powrócą ;D
Także teraz inflacja gra na korzyść klientów gotówkowych – klienci gotówkowi po prostu pozbędą się kolorowych papierków, a w zamian dostaną realne, fizyczne produkty.
To zadziała na identycznej zasadzie jak motto niektórych kredyciarzy „hehe, spłacę swój kredycik inflacją hehe” – tylko, że kredyciarzom się nie udało, bo stopy procentowe rosną. Klientom gotówkowym stopy procentowe nie są straszne – nie muszą płacić żadnej kary od swojego kapitału – mało tego, ich kapitał będzie teraz sam z siebie się pomnażać – np. lokaty albo obligacje Skarbu Państwa – co efektywnie jeszcze bardziej obniży ceny nieruchomości 😉
#nieruchomosci #ekonomia #inflacja #mieszkanie #gospodarka
Powered by WPeMatico