#anonimowemirkowyznania
Tyle się mówi o patriotyzmie gospodarczym. O tym żeby wspierać polskie firmy, których podatki zostają w kraju. Mówi się o tym, że zagraniczne korporacje żerują na stosunkowo dobrze wyszkolonej i wykształconej za pieniądze polskiego podatnika kadrze.
Pracuję w spółce córce jednej z największych firm kontrolowanych przez skarb państwa. Patriotyzm gospodarczy polega na tym, że:
-zarobki osób zatrudnionych są niższe od zarobków na tych samych stanowiskach w firmach o kapitale zagranicznym.
-Kilkuletni brak podwyżek, brak premii za dotrzymanie terminów (oczywiście nie dotyczy kadry zarządzającej),
-zarząd umoczony w upadłościach kilku innych firm skarbu państwa. To jest ciekawa sprawa bo zakładam że w normalnych firmach taka osoba po kilku wtopach mogłaby co najwyżej zarządzać małym zespołem wewnątrz firmy a nie całością.
– Średnio raz na 3 miesiące przypominanie kodeksu etyki oraz programu antykorupcyjnego przez spółkę matkę i średnio raz na rok informacja że ktoś wziął w łapę.
-zlecanie prac firmą zewnętrznym mimo posiadania własnych środków „żeby nie brać odpowiedzialności jak coś się spieprzy”
-ciągłe jęczenie o niskiej wydajności pracy i brak faktycznych działań aby tą wydajność zwiększyć – Przykład zatrudnia się byłych pracowników którzy odeszli na emeryturę na umowach o dzieło. Są to osoby z wiedzą i doświadczeniem ale mentalnie zatrzymani w latach 80 i przeciwni zmianom „bo kiedyś tak było i było dobrze”
– związki zawodowe kuszą młodych pracowników programem emerytalnym xD
-firma zmuszona jest brać udział w publicznych przetargach dla spółki matki. Dla porównania niedawno Prywatna firma w branży wykupiła inną firmę o podobnym profilu do mojej firmy dzięki temu ma taniej a dodatkowo zarabia na innych zleceniach. Profit
Zaraz padnie pytanie. Dlaczego się nie zwolnisz skoro ci tak źle albo nie wyjedziesz na zachód? W Polsce mam rodzinę z którą łącza mnie dobre relacje i grono bliskich znajomych. Natomiast sam fakt pracy w obecnej firmie dobrze wygląda w CV i jak tylko nabiorę doświadczenia będę szukał pracy”u Niemca” stając się zdrajcą patriotyzmu gospodarczego
Żeby nie było że tylko narzekam na swój los.
Osoba z bliskiej rodziny pracuje od 30 lat w państwowej spółce kontrolowanej przez sejmik województwa. Panuje tam zasada kto ma władzę w sejmiku ten ma prezesa. Jako że wybory samorządowe za pasem a obecna koalicja w sejmiku może mieć problem z utrzymaniem władzy zaczęła się istna karuzela wpychania „swoich” na różne stanowiska, specjalnie stworzone pod danego człowieka.
Pełny etat, stanowisko specjalisty (oczywiście na papierze bo ta osoba nigdy nie miała z taką branżą nic wspólnego) świeżo zatrudniony pracownik pojawia się dwa razy w tygodniu podpisać listę i tyle. Żyć nie umierać.
Dlaczego nikt tego nie zgłasza? Bo pracują tam osoby którym do emerytury brakuje max 10 lat (młodych praktycznie nie ma bo za takie pieniądze nikt z młodych pracować nie będzie) i wiedzą że ciężko mieliby znaleźć pracę w wieku 55-65 lat.
Dlatego czy za peło czy za pisu czy za sld pracując w spółkach państwowych nie będąc kierownikiem dorobisz się najwyżej garba.
#pracbaza #patologiazmiasta #zalesie #polska #gospodarka
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
Powered by WPeMatico