Tak w sumie zastanawiam sie, czy kredytobiorcy to nie zapłaczą dopiero wtedy, jak PiS przegra wybory. Chodzi o to, że Glapiński, za czasów Belki, był bardzo mocno polityczny – gdy Belka chciał stopy ciąć, on chciał podnosić, gdy Belka chciał podnosić, on chciał utrzymywać. Widać, że PiS betonuje sobie większość w RPP (dwóch posłów jako kandydatów – pewnie Duda też nie pozwoli sobie tym razem na ludzi pokroju Hardta czy Zublewicza). I tak – czy po 2023 r., jak opozycja przejęłaby teoretycznie władze – czy taka NBP nie będzie jej rzucać kłód pod nogi, na czym najmocniej stracą kredytobiorcy właśnie?
I czy tutaj nie będzie najostrzej? Bo moim zdaniem RPP jest o wiele bardziej potężnym organem niż TK czy sądy – bo RPP ma wpływ na dosłownie każdego z nas. Może bez problemu wywołać kryzys (schładzanie balcerowicza z 2001 r.), który wszyscy odczują.
#nieruchomosci #inflacja #gospodarka #kredythipoteczny #bekazpisu
Powered by WPeMatico